poniedziałek, 28 października 2024

Pożegnanie paździermika

               Od ostatniego wpisu o ogrodzie minęły zaledwie dwa tygodnie, a tam tyle zmian.  Liście opadają, rośliny się zmieniają, schną, przymrozki je niszczą, ale nadal jest jeszcze tyle kolorowego piękna. Mnie nadal ogród zachwyca. Kwitną jeszcze pojedyncze róże, ale zadziwiają róże okrywowe. Obcinałam te przekwitające, stąd obecne ich kwitnienie. Zadziwiają, koniec października, a taka obfitość.


                Przez dwa tygodnie , a ten fragment ogrodu zupełnie inny. Już nie zielony, ale złoty.



                   Posadzony w tym roku ambrowiec zrobił się bordowy.


               Zawsze zachwycał mnie sumak octowiec i chociaż nazywany jest zemstą sąsiada, ze względu na jego jesienne  przebarwienia go mam. Z odrostami walczę, no cóż, dla takich kolorów warto.


           Hortensja dębolistna kwiaty ma podobne do bukietowych, ale kształt liści podobny do dębu, no i jesienne przebarwienie. Póki krzew był mały nie było to tak spektakularne, ale im większy, to bardziej to widać.


                I dwie kaliny. Koralowa, oprócz przebarwienia liści ma jeszcze owoce. Liście opadną, owoce dekorują przez zimę. 

          Kalina 'Roseum' - buldeneż, ma bardzo ozdobne, duże, śnieżnobiałe kuliste kwiatostany, które pojawiają się przeważnie na szczytach pędów. Rozwijają się one na przełomie maja i czerwca. Są niczym miniaturowe wersje hortensji, pojawiają się jednak znacznie wcześniej. I chociaż to kalina, nie zawiązuje owoców. Jesienią zmienia kolor liści.


               Oczar wirginijski zakwita na wiosnę chyba jako pierwszy.  Niepozorne kwiatki , potem zamieniają się w drobne owocostany, jakby mini szyszeczki. Teraz niczym słońce rozświetla rabatę.


            Brzoza pierwsza chyba ma listki. Jeśli nie na drzewie, to na gałązkach przyniesionych do mieszkania. Kojarzy mi się z Wielkanocą. Śmigus-dyngus, ale bez wody. Ale ja chciałam ją mieć, ze względu na białą korę pnia. Teraz też jest żółta. Niczym na obrzeżu lasu, w zestawieniu z zielenią żywotników i hortensją Anabel, która też zmieniła barwy liści.


            Jesienią popis swój w ogrodzie dają trawy i astry zwane michałkami. Te wysokie, niebieskie przyniosłam z sąsiedniego pola. Chyba ktoś je wyrzucił . Białe są jak gwiazdeczki. Miałam jeszcze niebieskie, takie niskie jak białe i nie wiem co się z nimi stało. Wyginęły w gąszczu dereni pod płotem, czy wydałam wszystkie, myśląc, że dzielę się również białymi. Tak naprawdę, to ich nie lubiłam, ze względu na schnące od dołu liście, co nie wyglądało ładnie, ale te białe rosną teraz chyba w dobrym miejscu i nie są takie suche.



                  I jeszcze tawuła japońska. Pojedynczy krzaczek pewnie nie dałby takiego efektu, ale w grupie już wygląda to inaczej.


                  Dzisiaj wyszłam na chwilę wypielić pomiędzy krzewami róż. Powinnam nawieźć jeszcze kompostu, aby bardziej otulić je przed zimą. Przecież wiosną i latem odwdzięczą mi się za to.  Jest jeszcze tyle prac do zrobienia. Przez chorobę nie zdążyłam. Sąsiadka mojej mamy mówiła, że w listopadzie już się w ziemi nie kopie. Wiem, że to zabobon, ale ze względu na zimno, nie będę już tego robiła. Poczekam do wiosny, no, może do pierwszych cięć jeszcze zimą.

4 komentarze:

  1. Elu!
    Przepiękna jesień zagościła w Twoim ogrodzie.
    Moja babcia nie pozwoliła nic robić w ogrodzie od I Niedzieli Adwentowej, ale że od początku listopada? Nigdy nie słyszałam.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę w zabobony, więc okryję róże dopiero w początku grudnia. Październik w twoim ogrodzie jest przepiękny.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba już ostatnie dni tej pięknej złotej jesieni. A potem znów będziemy czekać do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że kwiaty róż są teraz najpiękniejsze, bo nie zniszczone palącym słońcem. Twój ogród wygląda magicznie.

    OdpowiedzUsuń