I znowu stoimy w przededniu tego Dnia, tego Święta. Kolorowe, opadające liście, migające światełka, podniosła atmosfera zadumy. 1 listopada ruszymy na cmentarze by uczcić pamięć zmarłych, wspomnieć nad grobami, wśród znajomych i rodziny, najbliższe nam osoby, rodziny i przyjaciół, którzy już odeszli. To czas modlitwy za wszystkich tych, którzy byli nam bliscy.
Święto Wszystkich Świętych wprowadził dla całego kościoła Grzegorz IV w 834 roku jako pamięć o zmarłych. Wszystkich Świętych w Kościele Katolickim i też Luterańskim to cześć dla wszystkich świętych w niebie, zarówno tych znanych i tych nieznanych. W Kościele Katolickim jest to jeden z najważniejszych obrzędów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy są zobligowani do uczestniczenia w mszy.
Zdaniem historyków dzień Wszystkich Świętych swoje początki miał w czasach antycznych. W tym dniu wspominano wówczas wszystkich męczenników chrześcijańskich. Natomiast Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada, wprowadzony został w X wieku przez cystersów. W Polsce przyjął się dopiero w wieku XII.
Panujący obecnie w Polsce zwyczaj odwiedzania cmentarzy, palenia zniczy, stawiania kwiatów na grobach w dzień Wszystkich Świętych oraz w Zaduszki jest stosunkowo młody. Jego początki przypisuje się na XIX wiek. Natomiast zwyczaj strojenia grobów w naszym kraju jest jeszcze młodszy, pojawił się prawdopodobnie w okresie międzywojennym.
Kiedyś wierzono, że ogień, będący symbolem życia, przyciągnie dusze zmarłych. Rozpalano go w miejscach, w których spodziewano się przybycia dusz, np. na rozstajach dróg, przy cmentarzach. Ogniska palone były także na grobach samobójców i osób, które zmarły śmiercią tragiczną. Wierzono bowiem, że ogień z tych grobów posiadał oczyszczającą moc, zapewniał też ochronę przed złymi duchami, które często bywały na grobach samobójców. Według ludowej tradycji przesilenia występujące w naturze to czas, kiedy jasność i ciemność siłują się ze sobą. Pielęgnowano przekonanie, że właśnie w tym momencie granica pomiędzy światem żywych i światem zmarłych jest nikła, co umożliwia duszom przodków, przybycie do swoich domów. Aby ułatwić im drogę do swych domów, rozpalano w nich ogień. Stąd też wzięło się zapalanie zniczy na grobach, które obecnie praktykujemy. Co prawda dziś ogień nie musi już wskazywać duszom drogi, czy ogrzewać ich, jest natomiast sposobem okazania zmarłym naszej pamięci.
Innym zwyczajem, zapomnianym już w naszych czasach, a praktykowanym w przeszłości były uczty na grobach zmarłych, w trakcie których żywi dzielili się jedzeniem z duszami zmarłych. Przygotowywali dla nich chleb, miód, kaszę. W Polsce wschodniej przygotowywano na tę okazję specjalną kutię. Potrawy te oraz butelkę wódki zostawiało się na stołach, następnie uchylano drzwi wejściowe w domu, aby umożliwić duszom zmarłych wejście do mieszkania i posilenie się do syta. Niektórzy zostawiali ulubiony pokarm bliskich na parapecie lub progu domu. Rano znajdowano resztki jedzenia, wierząc że odwiedzili ich goście z zaświatów. Dziś ucztowanie na grobach zmarłych kojarzy nam się raczej z kulturą Romów.
Dawniej dzień Wszystkich Świętych, a także dzień Zaduszny był też dniem, w którym szczególną troskę okazywano żebrakom, nazywanym także „dziadami proszalnymi”. Uważano ich bowiem za osoby bardzo tajemnicze, przybywające nie wiadomo skąd i podążające w nikomu nie znanym kierunku. Według wierzeń uznawani byli za łączników świata żywych ze światem umarłych. Odnoszono się do nich z szacunkiem i pozwalano im swobodnie przebywać w kościele i na cmentarzu. Dużym nietaktem było w tym okresie znieważanie żebraka. Uważano bowiem, że takie traktowanie może przyczynić się do niewysłuchania próśb, a także modlitw za dusze zmarłych. „Dziady proszalne” w podziękowaniu za swoje modlitwy otrzymywały specjalnie na tę okazję wypiekane chlebki Ich kształt był podłużny, na środku żłobiono krzyż, a także inicjały zmarłej osoby,
Nie spotykamy już „dziadów”, a proszący o jałmużnę żebracy, obstawiają cmentarne bramy sporadycznie. Wiele lat upłynęło od spalonego na cmentarzu ostatniego ogniska. Tradycje i wierzenia związane z obchodami pierwszych dni listopada powoli zacierają się w naszej pamięci.
Wszystkich Świętych i Zaduszki mają też swoje zakazy. Czego nie wolno robić? Dawniej wierzono, że w te dni duchy zmarłych odwiedzają żywych. Było to wbrew naukom Kościoła, jednak ludzie uważali, że ich zmarli przodkowie mają prawo odwiedzić "swoje miejsca". Dlatego we Wszystkich Świętych i w Zaduszki nie wolno było robić wielu rzeczy, by nie wystraszyć umarłych dusz. I tak na przykład zabronione były krzyki, hałasy, stuki, aby nie przepłoszyć zmarłych. Unikano też prac z użyciem ostrych narzędzi, żeby błądzące dusze się nie skaleczyły. Nie było mowy o rąbaniu drewna, czy krojeniu kapusty. Zresztą już samo kiszenie kapusty było zabronione , deptając ją w beczce, można było zadeptać czyjąś duszę. We Wszystkich Świętych i w Zaduszki nie wolno było używać igły i nici. Gospodynie nie szyły w tych dniach, nie przędły i nie haftowały, aby nie przywiązać dusz zmarłych do ziemi. Nie wolno było pracować. Moja babcia mówiła " w tym dniu nawet piekło stoi". Zbyt dobry humor również nie był wskazany. "W Dzień Zaduszny zamykano karczmy, zabroniona była muzyka, śpiewy, tańce, głośne gwizdanie, aby diabły szukające w tym dniu zabłąkanych dusz nie porwały ludzi do swojego tańca i piekła". W Zaduszki obowiązywał również ścisły post, jak w Wigilię. Jedzono głównie barszcze i pierogi z kapustą. Ludzie chodzili na cmentarze całymi grupami. Bano się bowiem świata zmarłych. Będąc dzieckiem też bałam się chodzić na cmentarz, nawet nie wiem dlaczego. Chyba wśród dzieci podsycane były historie, że tam straszy. Najgorsze było, kiedy mama chciała iść z nami po wszystkich uroczystościach tego dnia, odwiedzić jeszcze raz groby bliskich, a było już wtedy ciemno i cmentarz rozświetlały tylko światła zniczy i świec, które kiedyś palono. Teraz sama lubię to robić. Rodzinne zjazdy i zapraszanie bliskich do domu na posiłek jest pozostałością po dawnym ucztowaniu. Dziś na cmentarzu należy zachowywać się cicho.
Czasem, niektórzy określają ten dzień „Święto Zmarłych”. Nazwa ta pochodzi z czasów PRL. Pierwszy listopada był dniem wolnym od pracy również wtedy, ale starano się nadać mu charakter świecki, nazywając go Świętem Zmarłych. Dzisiaj na 1 listopada mówimy Wszystkich Świętych, a na 2 listopada, zamiennie Dniem Zadusznym, Zaduszkami.
W Dzień Zaduszny czcimy wspomnienie wszystkich zmarłych, a zatem tych, których dusze jeszcze przebywają w czyśćcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz