niedziela, 16 lipca 2023

Wizyta jak za dawnych dobrych dni

                Zawsze obchodzimy urodziny. Imieniny to takie nieoficjalne spotkanie. Zazwyczaj bywałam tylko ja. Wczoraj też. Na chwilę wpadł tylko Twój syn. Chciałam odwiedzić Ciebie sama, bez mojego Pana. On tylko lubi mówić o sobie, a ja potrzebowałam NASZEGO SPOTKANIA. Nie potrafiłam tej potrzeby wytłumaczyć, a mój Pan i tak tego nie zrozumiał. Uznał, że mamy jakieś sekrety, więc nie będzie przeszkadzał. A to o żadne sekrety nie chodziło, ale o to poczucie więzi jak dawniej, w szczęśliwym okresie. Mówiliśmy o Twoim zdrowiu, pokładałeś się, musiałeś brać przeciwbólowe środki, ale szczęśliwie wróciliśmy wspomnieniami do czasów dzieciństwa, wczesnej i późniejszej młodości. Były też łzy, ale pełne zrozumienie. Może zasiedziałam się za długo, ale nie wiemy ile jeszcze tych spotkań może być. Może zdarzy się cud, jak u mamy, że z umierającej wróciła do zdrowia stosownie do wieku, a może nawet lepiej jak na 90 latkę. Nie musiałeś się krygować, w każdej chwili mogłeś się położyć i chyba też chciałeś takiego wspomnieniowego spotkania. Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy. Tyle jest przecież naszych wspólnych wspomnień. To było coś, czego bardzo potrzebowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz