sobota, 29 lipca 2023

Lipiec się kończy

             Tegoroczny lipiec już na finiszu. Minął, a ja wciąż na coś czekam. Na wiosnę, na lato, na kwitnienia kwiatów, które już dawno przekwitły, a ja nawet tego nie zauważyłam. Wiem, nie można żyć tylko rozmyślaniami. Pracuję więc, oporządzam dom, ogród itd., ale bez entuzjazmu. Zawsze robiłam mnóstwo zdjęć, a w tym roku, wydaje się, że nic nie zauważam. W ogrodzie co nieco zmieniam, bo trzeba, bo chcę, ale bez zapisu, bez zdjęć, może za rok będę się z tego cieszyć, a może i nie, bo kto wie co będzie za rok. Pięknie kwitną teraz jeżówki / nie tylko/ więc chociaż jakieś foto z lipca.






              W cienistym  zakątku.


              Mówi się, jak w babcinym ogrodzie, chociaż nie pamiętam, czy babcia taki miała. Floksy, to raczej u mamy.


           Moja perowskia łobodolistna. Pierwsza, duża już kępa. Posadziłam kilka następnych.


           Pięciorecznik ogrodowy, zwany też kanną, rośnie w starym wiadrze. W ubiegłym roku dostałam kłącze, ale na tyle późno, że posadzony, wypuścił tylko liście i przechował się. Teraz zakwitł.

       A takiego gości miałam wczoraj na roślinach przy oczku. Mieszkaniec czy gość, nie wiem.


               Tyle na dzisiaj. To już moje pożegnanie z lipcowym ogrodem.


5 komentarzy:

  1. Ten rok jest jakiś dziwny. Tez kiedyś latałam z aparatem a teraz na nic nie mam ochoty i nic nie cieszy. Śliczne Jeżówki i inne kwiatki również. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki angielsko wiejski ogród zachwyca. Skoro lubisz niebieskie rośliny polecam Ci kłosowca -agastache, naprawdę wygląda fantastycznie.
    Moc serdeczności przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to fajnie, że są blogi. Lipiec za nami a my możemy podziwiać wspaniałe kwiaty w Twoim ogrodzie.
    Pisałaś mi, że w Puławach zaskoczyła Was ulewa. Idąc do rezydencji w biegu zrobiłam tylko trzy zdjęcia bo byłam umówiona z przewodniczką i nie chciałam się spóźnić. Wiedziałam, że po zwiedzaniu będę mogła sporo czasu na zrobienie wielu zrobić zdjęć pałacowej architektury. Gdy chcieliśmy wyjść na dziedziniec pałacowy z nieba lała się ściana deszczu i nic nie zapowiadało, że przestanie padać. W tym deszczu poszliśmy do parku aby mieć chociaż mgliste pojęcie jak wygląda Świątynia Sybilli i Domek gotycki. Tak to czasem pogoda płata figle.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń