poniedziałek, 17 lutego 2020

Dzień kota

 "Koci" poeta Franciszek Klimek pisał:
Zapłacz kiedy odejdzie
uroń łzę jedną i drugą,
i  - przestań
nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.
Potem rozglądnij się wkoło
ale nie w górę, patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko.
A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę
w krzywym lusterku
to ja powtórzę: on wróci.
Choć może w innym futerku

         A jednak nie potrafiłam tak. Nie chciałam przeżywać ponownie śmierci mojego zwierzęcego przyjaciela. Zbyt dużo mnie kosztowała decyzja, konieczna, niezbędna, aby ulżyć cierpieniu mojego siedemnastoletniego kota Wiesława Szymborska pisała też, nie robi się tego swojemu kotu.
  Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć – tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś tu się nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

           A co, jeżeli ten nowy przeżyłby mnie? Były więc koty sąsiadów, u córki, ale nigdy mój własny. Taki był tylko jeden. Był cudownym przyjacielem - zawsze obecnym, gdy mruczeniem trzeba było złagodzić czyjeś troski, lecz nie natrętnym, bezgranicznie przywiązanym, życzliwym dla obcych, czystym i niekłopotliwym. 
        Aż do pewnego styczniowego dnia tego roku. Zmieniłam zdanie i zdecydowałam się dać dom nowemu, który właśnie go potrzebował. Nieważne, kto pierwszy odejdzie, on czy ja, ważne że ma swoje miejsce na ziemi. 



                                                     A z czego składa się kot?
W 30 % z psot
w 29 % z charakterku
w 28 % z mruczenia 
w 10 % z miękkiego futerka 
w 3 % z niewinności

2 komentarze:

  1. Uwielbiam wiersze Klimka :). No i oczywiście ten wzruszający wiersz Szymborskiej... zawsze do mnie wraca, kiedy myślę o tych kotkach, które pożegnaliśmy... a trochę ich już w naszym domu było.
    Cieszę się, że trafiłam no kolejną kociarę w naszym blogowym światku :). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi poznać kociarę. Jest nią też moja córka

    OdpowiedzUsuń