wtorek, 18 lutego 2020

Co oni z nim zrobili

                  Odkąd od miesiąca mamy własnego kota, staramy się zrobić z nim, przy nim wszystko jak należy. A więc ma swój transporterek, kuwetę, drapak, saszetkowe jedzenie kocie i tylko do spania wybiera różne miejsca po swojemu. W dzień, gdy siedzę przy komputerze, to najlepsza jest klawiatura, w porozumieniu kładzie się wreszcie na wysuwaną półeczkę do klawiatury, a ją stawiam na blacie biurka.  Wszystko, to znaczy też weterynarz. Pierwsze badanie, odrobaczenie, zaszczepienie przeciw kocim wirusom i kastracja. Aby się nie bił z innymi, aby nie płodził niechcianych, a najwazniejsze, aby nie znaczył w domu no i może trzymał sie blisko domu. Ponoć kastrowane koty też mniej chorują. W końcu mają jeden narząd mniej. Wcześniej trzeba było  zrobić mu badania, aż wreszcie nadszedł ten dzień. Kot został pozbawiony swojej męskości. Ale kot odebrany po zabiegu, to zupełnie inny kot. I nie mam na myśli tego, że uspokoił się z bieganiem od okna do okna, od drzwi do drzwi, a my nie chcieliśmy go jeszcze wypuszczać, z obawy że zaginie, ale kot stał się żarłokiem. Co się zruszę, to stoi przy misce i jadłby bez opamiętania. Dzisiaj zdjęliśmy mu kołnierz. Wygladał w nim jak XVIII wieczna panienka w czepku.



           Teraz  zastąpił go paseczek z numerem telefonu do domu.  Po zaprzyjaźnieniu się z czepkiem tzn. kołnierzem, z paskiem nie było żadnego problemu.


3 komentarze:

  1. Moja mała koteczka też niedawno po sterylce, druga na razie dostaje tabletki, ale wkrótce też pojedzie na zabieg. Z doświadczenia wiem, że to naprawdę zapobiega nie tylko rozmnażaniu, ale i wielu przykrym i ciężkim chorobom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego, też, aby ustrzec go przed chorobami szczepimi i ten zabieg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń