piątek, 29 listopada 2019

Wendyjska winnica - Winne miasto


              Książkę przywiozłam jako pamiątkę z naszej wrześniowej wyprawy. Na trasie była też Zielona Góra. Natłok prac ogrodowych i innych sprawił, że dopiero teraz ją przeczytałam. I to powiedziałabym, jednym tchem. Zresztą wszystkie książki które mi się podobają, czytam w ten sposób.  430 stron to w końcu nie aż tak dużo, a na stronach dzieje się naprawdę dużo. Koniec II wojny światowej i czas odbudowy życia, bo tak bym to nazwała, na tzw. ziemiach odzyskanych, gdzie przyszło żyć, nie zawsze z wyboru, Polakom Niemcom, Rosjanom, a nawet innym narodowościom. Był przecież Ormianin, Żyd. Odnajdywanie się w tym kotle, wśród trudów, głodu, biedy, dręczących koszmarów i przeżyć. Zwykli ludzie czujący przynalezność do narodu, nieświadomi czasem jego poczynań, boleśnie ponoszący ich skutki. Czy potrafią żyć jak dawniej, ale w nowym otoczeniu, w nowych warunkach. Czy mają szansę na spokojne i szczęśliwe życie, na rodzinę? Autorka próbuje dać na to odpowiedź. Dzisiaj, patrząc na Zieloną Górę, odpowiedź jest prosta. Chyba się udało. Wówczas nie było to tak oczywiste. 
              Powieść opiera się na historycznych faktach. Autorka pokazuje perspektywę końca wojny zarówno z punktu widzenia Polaków, jak i Niemców. Kiedyś trudno mi było uwierzyć w to co mówiono o Rosjanach. Zresztą pewnie nie wszyscy byli jednakowi, tak jak niejednakowi byli Niemcy. Moja mama czasem wspominała, że babcia miała zasłonięte prześcieradłami okna z napisem tyfus. Kiedy wkroczyli na podwórko, wyszła z osłoniętą buzią i mówiła, że wszyscy są chorzy, więc się wycofali. W domu miała trzy córki / 13-18-23 lata/. Na szczęście nic im się nie stało. Może byli bardziej tolerancyjni, bo nie utożsamiali sobie ludności tych terenów z Niemcami? 
                Chociaż ja urodziłam się osiem lat po wojnie, opisy zawarte w książce w pewnym stopniu przywołują czas mojego dzieciństwa. Było ono bardziej podobne do tamtego niż obecnego. Czytając, czułam jakbym dotykała tego, o czym pisze autorka, jednak szczęśliwie unikając cierpień.
                Książka warta polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz