piątek, 19 stycznia 2024

Szczęście bez związku


                Mówimy, że dobrze być singlem, ale czy tak do końca i całkowicie jest to prawda, czy wybieramy taki styl życia z różnych, zapewne uzasadnionych powodów. 


               Myślę, że każdy chce mieć obok siebie kochaną i kochającą osobę. Nie musi to być związek mężczyzny i kobiety, o podłożu seksualnym, ale ktoś kochający i do kochania niekoniecznie w sensie fizycznym. W wieku dziecięcym tą rolę spełniają rodzice, czy jeden rodzic. Bez względu na to, jak rodzice wypełniają tą rolę, dziecku to wystarcza. Musi wystarczyć. Potem pragniemy głębszych relacji i pojawiają się udane, bądź nie, związki z płcią przeciwną. Mnie się nie udało i chociaż wydawać by się mogło, że przez 28 lat byłam sama,  miałam obok moje dziecko, potem nastolatkę i wreszcie dorosłą kobietę. Nie byłam singielką. Moje życie dzieliłam z kimś kochanym i kochającym. Dziecko dorasta i trzeba mu pozwolić realizować jego własne potrzeby w tym zakresie. I tu pojawiło się u mnie widmo całkowitej singielki, a może samotności. W pewnym sensie doświadczyłam tego, kiedy córka była na studiach w innym mieście, a potem wyjechała do pracy do kolejnego innego miasta. Chyba dlatego przystałam na nowy związek. Wierzyłam, że dzięki osobistej dojrzałości i równowadze, dwoje ludzi może stworzyć udany związek. Mówi się jednak że, zanim  pokochasz kogoś innego, musisz nauczyć się kochać siebie.
             Mój pierwszy związek trwał zaledwie trzy i poł roku. Potem przez dwadzieścia osiem lat byłam sama, ale jednak szczęśliwa, bo chyba nie do końca singielka.  To, że zapragnęłam drugiego człowieka, mężczyzny,  nie wynikało z poczucia nieszczęścia. Bardziej szukałam kogoś do towarzystwa, na wspólne wyjazdy. Nie myślałam o związku usankcjonowanym papierkiem. Nawet tego nie chciałam. To On, tak mnie omotał, że przystałam na propozycję. On mówił, że chce mieć / kochaną/ kobietę przy sobie. Teraz wiem dlaczego. Darmowa gosposia, bo czymże innym byłam, chociaż na początku tak nie było. Różne mogą być powody bycia samej i różne mogą być powody bycia w związku. 
           Wiele osób uzależnia swoje osobiste szczęście i spełnienie od tego, czy jest w udanym związku. Ja tak jednak nie uważam. Jest to tylko dodatek, tylko cząstka w spełnionym życiu, a szczęście bez niego jest  możliwe. Sama nie znaczy samotna, a ja byłam szczęśliwa. Może bałam się, że to się zmieni po przejściu na emeryturę, że zdominuje mnie apodyktyczna mama, że zgnuśnieję. Niestety mój drugi związek przyniósł bardzo negatywne skutki. Przekonałam się, jak  łatwo można stracić radość z życia i zacząć czuć się źle z samą sobą.
Oczywiście miłość jest bardzo ważnym elementem ludzkiego życia, jednak do stworzenia udanego związku konieczna jest dojrzałość, wzajemny szacunek i sztuka kompromisu obu stron. 
        Bycie singlem,  pozwala spędzić więcej czasu sam na sam ze sobą i lepiej wsłuchać się we własne potrzeby i sygnały wysyłane przez ciało i umysł.  W związku bardzo często jedna ze stron troszczy się głównie o zaspokajanie potrzeb partnera, jednocześnie zapominając o swoich własnych. Realizację swoich planów i marzeń odkłada na później, a w rezultacie zupełnie o nich zapomina. Właśnie dlatego samotność może być drogą do samorealizacji.      
       Od czasu do czasu warto  zająć się tylko i wyłącznie sobą.  Niektóre relacje kończą się w przykry sposób. W takiej sytuacji bardzo ciężko zachować optymizm i poczucie własnej wartości.  Trzeba jednak uwierzyć, że dla siebie jest się najważniejszą osobą na świecie.  Życie bez związania to własny czas na hobby i spotkania z przyjaciółmi.  Nic nie sprawi więcej przyjemności niż rozwijanie zainteresowań i zajęcia, które się lubi. W związku zaczynamy zaniedbywać swoje hobby, ponieważ większość czasu poświęcamy swojemu partnerowi. Jeśli jesteś sam, możesz więc wykorzystać ten czas na realizację swoich marzeń i planów – i nikogo nie musisz pytać o zdanie / egoistyczne?/. Masz ochotę na spontaniczny wyjazd ze znajomymi? Śmiało! Jesteś dla siebie najważniejszą osobą na świecie, otaczaj się więc ludźmi, którzy będą dbać o Twoje samopoczucie. Oczywiście w stadle, gdzie jest wzajemne zrozumienie i szacunek można też to wszystko pogodzić. Nie zawsze jednak tak jest.
      Najgorsze jest  rozpaczliwie szukanie kogoś, dzięki komu poczujemy się dowartościowani, a zapominamy, że przecież sami jesteśmy już pełnowartościowymi osobami. Czasami zdarza się, że dopiero po wyjątkowo nieudanym i toksycznym związku oraz wielkim rozczarowaniu zdajemy sobie sprawę, że bycie singlem nie jest jednak najgorszą opcją. Jeśli możesz, ciesz się więc swoją niezależnością,  a samotność może być przyjemna, gdy jej pragniesz. 

2 komentarze:

  1. Właśnie tak...nic na siłę a zarazem..bądźmy tolerancyjni,ale nie kosztem siebie...Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Być singlem w młodym wieku, to zapewne nie przeszkadza. Natomiast na starość warto mieć kogoś przy sobie.
    Szczęścia życzę kochana💝🌼🍀🤗

    OdpowiedzUsuń