Zawsze sadziłam, że aronia to roślina jagodowa, a tymczasem należy ona do rodziny różowatych i jest kuzynką jabłoni, gruszy, pigwy czy głogu. Pochodzi z Ameryki Północnej, a do Europy dotarła w XVII wieku, jednak doceniono ją dopiero trzysta lat później. Głównie za sprawą rosyjskiego botanika Ivana Miczurinowa, poszukującego roślin, które nadawałyby się do uprawy w surowych warunkach, np. na Syberii czy w górach Ałataj. Aronia się do tego nadawała, ponieważ sporych rozmiarów krzew nie ma dużych wymagań, rośnie na różnych glebach i jest odporny na niskie temperatury, choroby i szkodniki. Jego drobne, ciemnoczarne owoce nie akumulują też szkodliwych metali ciężkich takich jak kadm, ołów czy arsen. Polacy odkryli aronię bardzo późno. Sprowadzono ją do kraju w latach 70tych XX wieku ze Związku Radzieckiego. Szybko zadomowiła się w naszym kraju i dziś jesteśmy jednym z największych producentów tych owoców na świecie. Naukowcy znad Wisły wyhodowali nowe odmiany rośliny, o dużych, jednocześnie dojrzewających jagodach, cenionych nawet w Japonii, gdzie aronia zdobyła ogromną popularność, zwłaszcza po wybuchu elektrowni jądrowej w Fukushimie. Badania naukowe wykazały bowiem, że owoce aronii łagodzą skutki napromieniowania. Aronia to bardzo zdrowy owoc. Trudno znaleźć bogatsze źródło przeciwutleniaczy, przede wszystkim polifenoli. Ich zawartość zależy jednak od odmiany, warunków uprawy oraz pory zbiorów. Głównymi związkami polifenolowymi są procyjanidyny, które odpowiadają za cierpki smak owoców. Ich ciemny kolor to zasługa potężnej dawki antocyjanów. Aronia kryje też dużo kwasów fenylowych. Dzięki polifenolom owoce wykazują działanie przeciwnowotworowe. Chronią między innymi przed rakiem jelita grubego, zmniejszają ryzyko i łagodzą skutki poważnych chorób sercowo-naczyniowych, zwłaszcza miażdżycy, zawału serca czy udaru mózgu. W badaniach naukowych stwierdzono, że u mężczyzn spożywających szklankę soku z aronii dziennie przez 6 tygodni znacząco obniżył się poziom szkodliwych trójglicerydów i „złego” cholesterolu LDL, natomiast wzrosło stężenie „dobrego” – HDL. Inny eksperyment wykazał, że, regularne spożywanie aroniowych przetworów przyczyniło się do zmniejszenia poziomu glukozy we krwi u osób z cukrzycą. Przeciwutleniające działanie polifenoli neutralizuje aktywność wolnych rodników, które przyspieszają procesy starzenia organizmu. Ogranicza ją również inny silny antyoksydant, witamina C, której aronia także dostarcza bardzo dużo, podobnie jak witamin z grupy B (B1, B2, B3, B5, B6). Aronia jest bogata w wartościowe składniki mineralne miedź, molibden, mangan, bor, jod, koblat oraz błonnik pokarmowy, który własnie obniża poziom „złego” cholesterolu, pomaga oczyścić organizm ze szkodliwych toksyn, zapobiega zaparciom i otyłości. Owoce aronii pomagają również poprawić jakość widzenia. Zawarte w nich antocyjany poprawiają między innymi mikrokrążenie w siatkówce oka, dzięki czemu łatwiej uporać się z syndromem zmęczonych oczu, coraz powszechniejszym u osób pracujących długo przy komputerze albo za kierownicą samochodu.
Ja z aronią spotkałam się po raz pierwszy przed trzydziestu paru laty. Ktoś rozprowadzał krzewy do ogrodu, więc kupiłam go dla mamy. Potem, nie wiem dlaczego mama go wycięła. Teraz mam w swoim ogródku dwa krzewy i chociaż nie są duże, to owoców mają sporo. Powiedziałabym klęska urodzaju. :-) i o dziwo nie ma na nia chętnych wśród mojego otoczenia. Polska zmonopolizowała w tym zakresie światowy rynek, jeśli chodzi o eksport natomiast statystyki pokazują, że Polacy rzadko sięgają po ten owoc. Cierpki smak sprawia, że aronia rzadko bywa jadana na surowo. Najczęściej przyrządzamy z niej przetwory i sa one naprawdę pyszne. Soki, dżemy, nalewki. Znakomicie smakują jako dodatek do herbaty, a zimą rozgrzeją , na równi z sokiem malinowym.
W przepisach podają, że najlepiej przetwarzać ją po pierwszych przymrozkach, ale nie wiem czy do tego czasu coś by się ostało na krzaku. Ptaki też ją lubią. Można też przemrozić ją w zamrażalniku. Niska temperatura neutralizuje garbniki i zmniejsza jej cierpkość. Mnie akurat ta cierpkość nie przeszkadza. Soki, dżemy czy konfitury przygotowuję z dodatkiem cukru, czasem cytryny czy imbiru. Robię też "soczki" z dodatkiem alkoholu. Pyszna nalewka. Ponoć mocny alkohol zwiększa zawartość cennych dla zdrowia polifenoli obecnych w owocach. Można ją również kandyzować lub suszyć, ale tego jeszcze nie robiłam. Robiłam natomiast dżem z aronii i jabłek. Przetwory z aronii mogą stać w spiżarni nawet kilka lat, odpowiednio przygotowane nie zepsują się, dlatego skoro nie ma na nią chętnych wszystko przetwarzam. Dzisiaj nastawiłam nalewkę i robiłam dżemy. Na krzaku została jeszcze na sok. Samo zdrowie i pychota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz