"Matki Rzeszy ", to trzytomowa powieść. O pierwszej pisałam w poprzednim poście. Część druga i trzecia to " Czas ucieczki" i " Stracone pokolenie". Przeczytałam jednym tchem.
Wojna ma się ku końcowi. Taką mają nadzieję chyba wszyscy, ale jedni nadal marzą o potędze Rzeszy, inni o zakończeniu gehenny, którą przeżywali, a jeszcze inni boją się rozliczeń za zło które zostało wyrządzone. Styczeń 1945 roku i zbliża się Armia Czerwona. My wiemy co robili tamci żołnierze, dla tamtych kobiet, bez względu na narodowość były to pogłoski, do czasu kiedy nie doświadczyli na własnej skórze, ale zawsze był strach o siebie i o dzieci, swoje i te obce, bezbronne. Zaczęła się wędrówka wysiedlanych tych przybywających i tych którzy mieli opuszczać swoje miejsca. Zima, głód, choroby, wszy i inne robactwo i brak dachu nad głową. Nawet w kolejnym 1946 roku, kiedy wojna oficjalnie dobiegła końca, nie jest lepiej. Pokój to puste słowo. Nie jest bezpiecznie w Świebodzicach, które od niedawna jest polskim miastem, ani w Bad Saarow, niemieckim uzdrowisku, skąd pochodzi bohaterka, ani w Berlinie, zwłaszcza w radzieckiej strefie okupacyjnej. Trzeba zmierzyć się nie tylko z okrutną powojenną rzeczywistością, ale też ze świadomością krzywd wyrządzonych przez własny naród. Jak wrócić do normalnego życia, skoro okaleczenia psychicznie i fizycznie na zawsze zostaną w pamięci tych, którzy ich doświadczyli, którzy byli świadkami. Nic im tych obrazów nie wymaże z pamięci, wojna odcisnęła swoje trwałe piętno. Autorka porusza moralne dylematy, bo jak znaleźć dobre rozwiązanie, gdy każde będzie złe, bo czasu nie da się zawrócić . To książka pełna emocji i refleksji, gdzie obraz powojennej rzeczywistości i historycznych faktów łączy się z fikcję literacką.
Ciekawie prowadzona fabuła, piękny język literacki. To trzeba przeczytać.
" Ofiary wojny są po obu stronach konfliktu
i zawsze cierpią ci najmniej winni jej rozpętania"
---
8 i 9 książka, 554/3.284
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz