We wrześniu ubiegłego roku pisałam o naszym nowym miejscu na ziemi. Nie przypuszczałam wówczas, że wszystko się zmieni. Miałam wtedy plany z których nic nie wyszło. Zawirowania w moim życiu, jakie miały miejsce w tym roku sprawiły, że nie było czasu, sił i serca, aby się tym miejscem zaopiekować. Byłam tam chyba dwa razy, w tym raz gdy panowie byli ciąć żywopłot i skracać drzewa, aby sąsiadom nie przeszkadzały i skopać rabaty pod pierwsze nasadzenia. ROD mają swoje przepisy, a działeczki nieduże, więc trzeba się zastosować. Kiedy panowie robili swoje, ja też zrobiłam trochę. W ubiegłym roku po nabyciu działki wyglądało to tak. Nic wtedy nie robiłam. Nie było czasu. W domu czekała niecierpliwa mama.
Latem w tym roku niewiele się jeszcze zmieniło. Jedynie anabelki kwitły jak oszalałe bez niczyjej pomocy.
Dopiero we wrześniu nadałam kształt pierwszym rabatom, posadziłam kilka roślin, nawet nie podlewałam tego pomimo trwających jeszcze upałów. Przetrwało mam nadzieję, chociaż hortensje już dawno straciły wszystkie liście. Po posadzeniu wyglądało tak.
Cudownie, że znowu masz ogród. Wierzę że osiągniesz spokój i będziesz szczęśliwa. Bardzo Ci kibicuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrystynkaR
Elu, wspaniale, że masz taki kawałek świata tylko dla siebie. Działka to miejsce, gdzie można zapomnieć o troskach i kłopotach, w otoczeniu roślin, natura daje nam relaks, uspokaja i wycisza. A jeszcze tak bajeczne usytuowanie, przy samym lesie... raj pa prostu <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Urokliwe miejsce - na działce coś się dzieje, pomalutku czas znajdziesz czego Ci Elu życzę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń