czwartek, 6 kwietnia 2023

Przed wielkanocnie



          Okres Wielkiego Postu dobiega końca. Właściwie możemy już zrobić rozliczenie jaki był, co nam przyniósł, co nam dał, jak nas zmienił i czy zmienił.
         Dawniej obchodzono go bardzo surowo, bez zabaw, muzykowania czy tłustego jedzenia. Ponoć nawet w Kościele organy milkły, a zamiast dzwonków były kołatki. Ludzie więcej się modlili, pomagali ubogim i przygotowywali się do Świąt. Wielki Post pokrywa się w czasie z tzw. przednówkiem. Dawniej w gospodarstwach zapasy zimowe powoli się kończyły, a na polach nie było jeszcze  nowych zbiorów. Konieczne było  oszczędzanie jedzenia. Nie jedzono nawet jajek, ponieważ odkładano je na święta. W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, na jeden dzień powracała do kościoła i domostw radosna atmosfera. Ponoć zwyczajem było wielkie hałasowanie na polach i łąkach. Dzieci z grzechotkami, kołatkami i innymi hałasującymi instrumentami biegły budzić hałasem przyrodę, żeby na święta i na wiosnę wszystko się zazieleniło i zaczęło kwitnąć.
       Niedziela Palmowa upamiętnia wjazd Jezusa do Jerozolimy. Z tej okazji święcimy palmy. Dawniej palmy robiono z tych roślin, które rosły nad rzeką, bo płynąca w niej woda dawała roślinom zieleń i życie, te rośliny odradzały się po zimie najszybciej. Teraz różnie to bywa. Są palmy z suchych kwiatów, z bibuły, ale też takie tradycyjne z tego co w ogrodach, na polach. Ja tego zwyczaju nie znam, ale ponoć był, że po mszy w Niedzielę Palmową, tymi poświęconymi palemkami  lekko się okładano nawzajem, mówiąc “Nie ja biję, palma bije, za tydzień wielki dzień, na 6 nocy  Wielkanoc”. Palemkami klepano też zwierzęta, by były zdrowe przez cały rok. Potem zatykano je w domu, aby chroniły dom przed gromami w czasie burzy, a wszystkich domowników przed złymi mocami, chorobami i nieszczęściem. 
       Wielki Piątek to dzień wyciszenia. W Kościele nie ma mszy świętej i jest to jedyny taki dzień w roku. Niemal w każdym polskim kościele jest nocne czuwanie przy grobie Jezusa, którego pilnują strażnicy, strażacy, harcerze, żołnierze. Dawniej przed grobem  pojawiały się procesje grzeszników odzianych w worki żałobne, którzy kładli się krzyżem na podłodze i przepraszali za swoje grzechy.
       Wielka Sobota to Wigilia Wielkanocy. Podczas nabożeństwa w tym dniu święci się ogień, wodę i ciernie. Ogień symbolicznie spala to, co stare, woda daje życie. Dawniej wodą spryskiwano dom, by rok był spokojny. Podsycano ogień i wrzucano do niego leszczyny. Popiół rozrzucano w dniu pierwszej orki, co miało zapewnić szczęście i dostatek. Dziś ogień pełni inną rolę, służy do odpalenia paschału, czyli wielkiej świecy, która pali się aż do końca świąt Wielkiej Nocy. Paschał stoi tuż przy ołtarzu.
       Sobota to również dzień święcenia pokarmów. Zgodnie z tradycją święconka powinna zostać przygotowana już w Wielki Piątek. 


        Do koszyczka tradycyjnie wkładamy:
baranka – symbol zmartwychwstałego Chrystusa,
jajka – symbol rodzącego się życia,
chrzan – symbol siły,
wędlinę – symbol płodności i dostatku,
sól – symbol oczyszczenia domostwa od złego oraz istota prawdy,
ciasto (babka) – symbol wszechstronnych umiejętności.
Niektórzy dają też ser – symbol zdrowia dla zwierząt hodowlanych.


  Jajka, symbol rodzącego się życia odnosi się także do Jezusa, który pokonał śmierć, barwiono.  Robimy to nadal, a techniki są różne. Dawniej wierzono, że pisanki mają magiczną moc, np. mogą uzdrawiać chorych. Nigdy ich nie lekceważono. Dziś  jajka są pierwszą potrawą spożywaną w Niedzielę Wielkanocną. Składamy sobie życzenia i dzielimy jajkiem.
        Wielkanoc ma też swoje specjały świąteczne. Zgodnie z tradycją należy je przygotować właśnie w piątek, ponieważ po sobotnim święceniu nie powinno się już nic sprzątać ani przygotowywać. To czas, kiedy należy duchowo przygotować się na zmartwychwstanie Jezusa, ale powiedzmy to paniom pracującym, które i tak często poświęcają noce, aby wszystko przygotować. U mnie tak było. kiedy pracowałam, a teraz też wraz ze święceniem pokarmów nie zaczynam jeszcze świętować. Właściwie wtedy biorę się za świąteczne obiady. A co przygotowuję zazwyczaj? Barszcz biały czyli żurek nie zawsze. Czasem zupę chrzanową, a czasem po prostu rosół, ze względu na dzieci i jakieś pieczone mięsa. Na świątecznym stole pojawia się też pasztet, biała kiełbasa, szynki, chrzan, wspomniane jaja, jakaś sałatka, galaretka z nóżek lub kurczaka, no i ciasta. Tradycyjnie sernik, baba i coś z galaretką i owocami albo mazurek. Jak świątecznie, to obowiązkowo biały obrus, wiosenne kwiaty, bukszpanowe gałązki i rzeżucha.
           W polskiej tradycji przyjęło się, że Wielkanoc to czas na biesiadowanie. Warto jednak wybrać się na spacer. Kiedyś był to las, pobliska łąka, park. Teraz ogród. Jest na tyle duży, że dzieci mogły szukać "zajączka". 
         Po covidowej przerwie odwiedzinowej, najważniejsza część świąt, czyli pierwsze odbywa się u córki. Wcześniej robiliśmy to na zmianę. Teraz uznała, że mama już dostatecznie natrudziła się goszcząc rodzinę u siebie. Teraz należy się jej odpoczynek i powinna być goszczona. Cieszę się z takiego podejścia do sprawy. Niestety synowie mojego męża z pierwszego związku jeszcze nigdy nie zaprosili. Chcą odpoczywać i chętnie przyjdą na obiad i nie tylko,  ale jeśli  nie zaprosisz to się nie spotykamy. Przykre, ale stałam się asertywna i mówię, że na zasadzie wzajemności tak, ale wykorzystywania nie. Też chcę odpocząć i poświętować, a nie tylko kuchtować. No cóż, mamy czwartek, czasu nie za dużo, więc do roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz