wtorek, 29 listopada 2022

Oddział Dzienny

"Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz."

           Ileż mądrości w tej fraszce, nikt się nie dowie dopóty nie musi się leczyć. Oddział Dzienny Szpitala to coś, z czym spotkałam się po raz pierwszy. Nie wiem, kiedy wymyślono taki wytwór, ale jest. Weszłam na stronę, tego gdzie skierowano moją mamę. Przeczytałam, że dobrze zabrać tam swoje jedzenie, picie i coś dla zabicia czasu, a czas płynie tam wolno. Byliśmy tam już kolejny raz. A co to takiego? Powiedziałabym przychodnia , ale trochę inna. Rano rejestracja z masą podpisów, jak podczas przyjęcia do szpitala, potem pod drzwi lekarza w swoją kolejkę. A drzwi, tzn. lekarzy jest kilka, więc ludzi razy tyle co drzwi. Wzdłuż długiego korytarza rząd krzeseł złączonych jedną podstawą. Na co drugim znaczek " zakaz siadania" . W dobie ciągle istniejącego covidu, wiadomo, trzeba zachować dystans, ale jak go zachować skoro miejsc  siedzących brak, nawet jeśli nie przestrzega się zakazu. A gdyby tak jeszcze zgodnie z zleceniami dotyczącymi obostrzeń w placówkach służby zdrowia pamiętać o 1,5 czy 2 metrowej odległości pomiędzy osobami, to ogonek zakończyłby się daleko poza placówką. W końcu na oddział przychodzą osoby poważnie chore, na wózkach, z okryciem głowy zamiast włosów, słabe więc z opiekunami. Mamy tam być na ósmą rano. Staramy się być nawet przed, aby uniknąć porannych korków na ulicach. Pobrany numerek to pozycja w kolejce do rejestracji. Nie jest aż tak źle. Kto się zjawia przed ósmą nie czeka aż tak długo. Dotychczas nie przekroczyło to 20- 30 minut. Gehenna dopiero się zaczyna na dalszym etapie. Lekarz przyjmuje niby od ósmej, ale do gabinetu przychodzi około pół godziny później. W przychodni zazwyczaj po około pięciu minutach przyjmuje pierwszego pacjenta, musi odpalić wcześniej komputer. Oddział Dzienny to przecież nie jest zwykła przychodnia, więc pozostaje samotnie w gabinecie kolejne pół godziny. Jaka to radość jak wejdzie pierwszy pacjent, bo machina nareszcie ruszyła. Czas poświęcony pacjentowi nie jest do kwestionowania. Wiadomo im dogłębniejsza analiza stanu jego zdrowia, tym diagnoza i leczenie lepsze. Powiem tylko, że znacznie dłużej, niż w zwykłej przychodni. Od wyruszenia z domu minęło kilka godzin, więc się zastanawiamy, wyciągać kanapki czy czekać, a może zanim zjem, wezwie mnie lekarz. Jesteśmy jak uwięzieni w pomieszczeniu bez okien, brzęczą wentylatory i klimatyzacja, ludzie chodzą tam i z powrotem, szukają  gabinetów. Pierwsza wizyta u lekarza jest najdłuższa, nawet ponad godzinę, kolejne to sprawdzanie wyników zrobionych poprzedniego dnia badań, badanie osłuchowe, wywiad i decyzje. Jeszcze wypis jak ze szpitalnego oddziału i przechodzimy dalej, do gabinetu głównej pielęgniarki, oddziałowej. Na podstawie zapisów lekarza, ona robi zlecenie co dalej. Jeszcze podpis kolejny, że pacjent się zgadza na zalecenia i przechodzimy na salę zabiegów. W tym wypadku chemioterapii. Pacjenta kładą na kozetce, jeśli jest wolna, bo inaczej trzeba znowu czekać, aż się zwolni i zaczynają proces podawania leku, osoby towarzyszące czekają na poczekalni. Zabieg trwa kilka godzin, ale na poczekalni się trochę przerzedza. Około 14 - 15 tej możemy wracać do domu. Za tydzień powtórka. Oddział Dzienny Szpitala może to i dobrodziejstwo. W końcu ilu pacjentom pomagają każdego dnia. Na łóżko trzeba niestety czekać.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, wszystkie moje spotkania z służbą zdrowia nie są pozytywne, to oczekiwanie bez informacji na co i ile czasu. A gdy jeszcze senior przyjeżdża sam taksówką to absolutny brak komunikacji i empatii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny post, nasza służba zdrowia sama niedomaga i to ją trzeba poddać leczeniu.
    Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś dała radę, bo to Mama jest chora i nie możesz jej odmówić pomocy.
    Życzę miłego tygodnia.:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję... to nasza rzeczywistość na którą nie ma pieniędzy, bo idą na pierdoły, a nie na leczenie - zdrowia i cierpliwości dla was wszystkich życzę :) pozdrawiam cieplutko trzymaj się Elu

    OdpowiedzUsuń