Z porannego spaceru, najpierw z kubkiem kawy i sznurkiem do podwiazania powojników, potem z aparatem. Urzekło mnie brzęczenie pszczół, zwłaszcza w kocimiętkach i irgach.
Potem zapachy kwitnącej tawuły, również irgi, derenia, piwonii i innych.
Rozkwitają kolejne kosaćce i irysy. Aby ładnie wygladały przekwitnięte niestety trzeba obskubywać.
Dobrze mieć ogród. Owszem, czasem jest ciężko, bolą ręce i plecy od pracy, ale w zamian, czyż nie jest pięknie móc cieszyć się potem z tego co urosło. Słuchać brzęczenia owadów, śpiewu ptaków. Podziwiać dziesiątki motyli. Nie podgladam w jakiś specjalny sposób budek lęgowych, ale czasem, przy okazji odpoczywania na ławeczce w pobliżu, coś się uda zobaczyć. W taki sposób podejrzałam pleszkę. Podfruwała do otworu budki, z jedzonkiem dla małych. To było któregoś popołudnia. A dzisiaj były kwiaty i pszczoły.:-)
Pięknie wszystko rośnie
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia przyrody ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ogród :)
OdpowiedzUsuńDobrze znam tę radość o poranku, gdy z aparatem przechadza się człowiek po boskiej dzierżawie i patrzy co urosło, co przywiędło, co zakwitło a co zmarniało. I jest dobrze
OdpowiedzUsuńPodziwiam twoje przepiękne kwiaty! Ostatnio ze względu na kleszcze ograniczam spacery po ogrodzie. Kiedyś to uwielbiałam. W sobotę i niedzielę buszowałam od wczesnego rana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czy te kwiaty na zdjęciu to łubin? uwielbiam jego zapach :)
OdpowiedzUsuńTak, trzecie zdjęcie od dołu, to różowy łubin.
Usuń