czwartek, 5 czerwca 2025

Wspomnień czar

                 To już dwa miesiące od śmierci mamy. Jeżdżę do jej domu co kilka dni, pomiędzy innymi obowiązkami. Jeżdżę, aby porządkować. Podświadomie słyszę jak mówi, do mnie nie mogłaś przyjść, a teraz się spieszy, uporządkować i zapomnieć. O innych tak mówiła. Ale to nie tak. Niestety, ktoś musi to uporządkować , a dom nie może zostać bezpański. Coś trzeba z nim zrobić. Na razie sprzątam. Wywiozłam już 660 kg gazet, papierów itp. makulatury, ale to nie wszystko, bo jeszcze są całe stosy. Teraz takie sprzątanie jest utrudnione, bo segregacja. W związku z tym do punktu zbiórki i selekcji odpadów PSZOK wywiozłam 120 kg różnych szmat i innych tekstyliów, które się nie nadawały do niczego. Chyba 20 dużych worków załadowałam do pojemników na ciuchy używane zbierane przez PCK. Kolejne worki czekają do wywiezienia. Już żartuję, aby nie płakać nad tym, że zapcham wszystkie pojemniki w mieście. Poza tym wszystkie popękane, wyszczerbione talerzyki, miseczki, kubki bez ucha itp. całe zbiory reklamówek, siatek, pojemników po jogurtach itp. Już trochę się przerzedziło, ale końca nie widać.
        Nareszcie wzięłam się za szafy, z których wyciągam pościele, obrusy, ręczniki , ściereczki w ilościach jak dla bardzo wielodzietnej rodziny, a nie dla jednej osoby, raczej nowe, niektóre używane. Ilość nastu koców i pościeli mogłyby też zaopatrzyć niemały pensjonat. Zapasy świec, zapałek, żarówek, ręczników papierowych, mydła nie zużyłabym do końca mojego życia, nawet jeśli by trwało kilka lat, a nawet dłużej. Dziesiątki książek, zwłaszcza poradników i o robótkach, po kilka na ten sam temat.  Kilkumetrowe kupony materiałów, wełny. Nic dziwnego, że nie chciała być u mnie, bo nie mogła tego zabrać ze sobą, a chociaż z tego nie korzystała, to bez tego nie mogła żyć. Rozdaję to po rodzinie, kuzynkom, ich córkom, znajomym, co kto chce to bierze. Moja córka powiedziała, babcia nikomu nic nie chciała dać, niczym się nie dzieliła, a teraz z tego jej nazbieranego dobra tyle osób może skorzystać. I to prawda, chociaż teraz z tego jest jakiś pożytek. Ale z tego porządkowania są też pożytki emocjonalne. Powroty do wspomnień, które ocieplają wizerunek mamy i pewnego rodzaju perełki, które znalazłam. O niektórych wiedziałam. Nawet mówiłam, pytałam o te rzeczy, chciałam nie zabrać, ale zobaczyć, ale ponoć ich już nie było, a jednak się znalazły. 
           Jedną z nich jest stara stu letnia książka, którą zrobił z gazet, tygodników mój pradziadek. Tygodniki obejmują lata 1924 -1928. Zszyte, okładka twarda, grzbiet klejony płótnem, nawet rożki są płócienne. Przetrwała różne zapewne koleje losu, nawet wojnę. Nikt się o nią specjalnie nie troszczył. Ot była. Od 60 lat była w domu mojej mamy. Pamiętałam ją z dzieciństwa, ale kilka lat temu mama powiedziała, że nic z niej już nie zostało. Owszem jest zniszczona, nawet jakieś korniki się do niej dobierały, kartki się kruszą i się rozpada. Dużo kartek powyrywane, myślę, że to z czasu przed jej obecnością u mamy, ale jest. Sto lat, wykonana przez mojego pradziadka. Przejrzę ją, przeczytam wiadomości sprzed stu lat i oddam córce. Nie będę jej trzymała u siebie. Wnusie są jeszcze za małe, aby je interesowało " dzieło" ich pra pra pradziadka, ale może kiedyś.








          I na koniec pierwszy artykuł z tegoż zbioru. Chciałam przedrukować, ale myślę, że można się doczytać.


                 O innych wykopaliskach jeszcze napiszę.

3 komentarze:

  1. Dobrze chyba rozumiem co teraz przeżywasz, bo dziewięc lat temu po śmierci mojej mamy i ja robiłam podobne porządki w jej domu. Odkrywałam przy tym różne pamiatki, cuda dawno nie widziane. Zatrzymywałam sie na nich, zapadałam w długie zamyślenie, łzy same ciekły po twarzy...
    Pozdrawiam Cie ciepło. Trzymaj się!***

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, doskonale wiem co przeżywasz porządkując dom po swojej Mamie. Porządkowanie rzeczy po Rodzicach był równie trudnym momentem co pogrzeb. Jest to bolesne przeżycie.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Minęło dwa miesiące a jakby to było wczoraj. U mnie to już pięć lat od odejścia mamy. Nadal jest ciężko, momentami nieznośnie trudno. Po mamusi zostały tylko zdjęcia i inne pamiątki. Smutne... Muszę się wybrać na cmentarzu. Miałam iść na dzień matki ale się strulam i nie mogłam iść. Ciekawe te pamiątki i znaleziska.

    OdpowiedzUsuń