czwartek, 30 października 2025

" W słońcu i we mgle" - Dorota Schrammek



              Tym razem audiobook, bo równolegle z dzierganiem. Oczywiście książka przeczytana prędzej, niż zrobiony sweter dla wnusi, ale wracam do książki. O swetrze będzie innym razem. To druga książka Doroty Schrammek. Nie wiem czy na tej podstawie można już powiedzieć, że autorka pisze o kobietach i dla kobiet. 
        „W słońcu i we mgle”  jest to powieść obyczajowa, którą pisze samo życie. Nie ma w niej oderwanej od rzeczywistości fabuły, jest rzeczywistość, zwyczajne życie. Postaci są wyraziste i realne, mają wady i zalety. Ukazana codzienność jest pełna niespodzianek, jak u każdej z nas. Każda z kobiet dźwiga ciężki życiowy bagaż, który wywiera wpływ na to co teraz, a może też na to co ma być. O doświadczeniach niechętnie rozmawiamy z bliskimi, ale często łatwiej dzielić się z obcymi, przypadkowymi osobami. Ważne, aby była ku temu odpowiednia okazja. Autorka taką stworzyła w niepozornym hoteliku w Wałczu. 
          Jest to książka o przyjaźni, relacjach, które pomagają przetrwać kryzysy emocjonalne, co w pewnych sytuacjach może dać czytającemu utraconą nadzieję, pomóc się podnieść, gdy w życiu dzieje się nieciekawie. Ciekawości dodają opisy zjawisk paranormalnych,  umiejętności  patanormalne, genogramy itp. Za sprawą ezoteryki, autorka pozwoliła rozwiązać wiele problemów bohaterek. Książka łatwa, lekka i przyjemna.

" Drugie i trzecie pokolenie przejmuje nieświadomie los swoich przodków"
*
" Jeśli babcia miała nieudane małżeństwo, prawdopodobnie nasze też takie będzie"

          O tym mówi też psychologia, dlatego musimy sobie uświadomić co może mieć na nas wpływ i to zmienić.

" Nieodkryte tajemnice powodują, że siła destrukcji narasta"
---
46 książka, 288/14.896

wtorek, 28 października 2025

" Rodzinny sekret" - Grzegorz Gołębiowski

           Po poprzedniej bardzo poważnej książce potrzebowałam czegoś lekkiego. Zresztą kolejna, którą czytam też jest bardzo na poważnie.  " Rodzinny sekret" miał być przerywnikiem i taką rolę spełnił. Jest to książka opowiadająca o współczesnych możliwościach na znalezienie swoich korzeni. Mnie też interesuje moje drzewo genealogiczne, ale do genetyki nie sięgałam. Wydaje mi się, że nie ma w rodzinie sekretów, które test DNA miałby rozstrzygnąć. Chociaż nigdy nie wiadomo. Jedna z bohaterek książki też swoje niekrótkie życie przeżyła w przekonaniu,  że jest jedynaczką. Jej matka dopiero na łożu śmierci wyjawiła  tajemnicę, że dziecko które urodziła nie zmarło w trakcie porodu, ale zostało przez nią porzucone w szpitalu. Prawie osiemdziesięcioletnia Marta postanawia zrobić wszystko, by odnaleźć swojego brata lub siostrę. Wspierana przez wnuka, pozostawia tą sprawę w rękach biura genealogicznego. Poszukiwania  przynoszą efekty, jakich nikt   się nie spodziewał. 
            Jeden sekret skrywany przez dekady może odmienić życie całej rodziny, a tajemnice sprzed lat potrafią być niezwykle skomplikowane.
             Dodatkowo autor porusza współczesne niebezpieczeństwa związane z przestępczością internetową. Książka nie jest szczególnie porywająca, ale z przyjemnością przeczytałam.

" Historia to kłamstwa zwycięzców"
*
" Kiedy jesteśmy młodzi, wymyślamy dla siebie różne przyszłości.
Kiedy jesteśmy starzy wymyślamy dla innych różne przeszłości."
---
45 książka, 282/14.608

niedziela, 26 października 2025

Szydełko i kordonek

           Niektórzy mówią, że to jakieś zaklęcia i czary, bo coś szpecą, liczą, zawijają, kolą szydełkiem i nie wiadomo co robią. A ja mówię, żadne czary, tylko trochę przyjemności. Dawno nic nie robiłam na szydełku, a teraz serwetka w sam raz na stoliczek po mamie. Stoliczek - szafeczka wiekiem dorównuje mnie, a robił go mój tata. Wzór na serwetce też retro.


środa, 22 października 2025

Październikowy spacer i nie tylko

           Jest zimno. Poniżej dziesięciu stopni, ale bez wiatru i słonecznie. Na starym mieście nie ma już tłumów jak latem.  Pojedyncze    grupki zagranicznych turystów w dojrzałym wieku.  Wnusia, rekonwalescent, jest w tym tygodniu u mnie. Pojechaliśmy więc na spacer. Tym razem to ona prowadziła. Ja robiłam zdjęcia, a dzisiejszy wypad nazwałabym " Gdańskie portale". Są piękne. Aż trudno uwierzyć, że w 1945 roku była tam tylko sterta dymiących gruzów.













































               A, że prowadziła wnusia, to doprowadziła do gdańskiego królestwa Harry"ego Pottera, do Czekoladowej Żaby. Czy warto tam zajrzeć? Dla fanów Harry"ego to wręcz obowiązkowe. W tym  świecie magii każdy ma spore szanse, by dać się oczarować  klimatem, jedzeniem, czy  eliksirami. To nie tylko kawiarnia, ale  podróż do innego świata, gdzie można znaleźć trochę nostalgii, trochę nowości i sporo pysznych rzeczy do spróbowania.




              Jednym słowem, miło spędzony czas.