Ostatnio czytam i szydełkuję. O efektach czytania piszę, a teraz czas na post robótkowy. Szydełkowałam i prułam, prułam i szydełkowałam, bo wybrany wzór nie był chyba odpowiedni do włóczki i albo wychodziła falbanka, albo czapeczka. Wreszcie zaczęłam improwizować, z różnych wzorów sugestie i dopasowywałam do potrzeby. I wyszło to co wyszło. Swrweta 87 centymetrów średnicy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Na szarość dnia na smutki nasze zapraszam do majowego ogrodu. Mnie zawsze pomaga. Zdjęcie z innej perspe...
-
C o jakiś czas na świecie pojawiają się nowe szaleństwa, chociaż to może nie jest szaleństwem, ale nowym produktem. ...
-
To już dwa miesiące od śmierci mamy. Jeżdżę do jej domu co kilka dni, pomiędzy innymi obowiązkami. Jeżdżę, aby porządkować...
-
Na blogu " Hafty Uli" znalazłam zabawę dla hafciarek pod nazwą Poduszka dla Zosi . Ależ się zdziwiłam zbiegowi okolic...
-
Człowiek, który w dzieciństwie nie zaznał najbardziej oczekiwanej ze wszystkich więzi - miłości i akceptacji rodzicielskiej, będzie ...
-
Ostatnie deszcze niezbyt sprzyjają wypadom poza miasto. My zdążyliśmy między kolejnymi falami. Pierwotnym celem była chęć zobaczenia ...
-
Właśnie skończyłam czytać " Dom pod bocianem" autorstwa Grażyny i Wojtka Wolańskich. To już trzecia pozycja o ludzi...
Bardzo pracowite dzieło. Szydełkowałam kiedyś taką dużą z przepisu w Burdzie, w schemacie był błąd, o jeden element za mało, a za dużo byłoby pruć, żeby naprawić. Miałam nadzieję, że po praniu ponaciągam i będzie dobrze. Jednak nawet po tym środek sterczał jak czapeczka, jak to nazwałaś. Wkurzyła mnie ta serweta, wycięłam ten środek i teraz służy jako abażur na lampę:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna duża serweta prezentuje się wspaniale :) tak jest ze wzory przeważnie na średnią grubość nitki tworzone są i trzeba kombinować ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna i pracochłonna serweta, warto było popracować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
przepiękna :O
OdpowiedzUsuń