To zupełny przypadek, że poprzednia i ta książka dotyczyła tematów odkryć przyrodniczych. Różnił je czas, w którym dzieje się rzecz. "Marzenie panny Benson" spełnia się w latach 50-tych ubiegłego, XX wieku. Jest to historia o przyjaźni dwóch zupełnie różnych kobiet i o odwadze do szukania swojej drogi i swojego miejsca na ziemi, niezależnie od wieku. Czyż czasami myśl, aby rzucić wszystko i podążyć drogą swoich marzeń, jeśli się je oczywiście ma, nie dopada każdego z nas? Pewnego dnia dopadła prawie 50-letnią Margery Benson, mierną nauczycielkę zajęć praktycznych w szkole. Swoje marzenia porzuciła dawno temu. Teraz samotna, niezbyt atrakcyjna, zamknięta w swoim ciasnym świecie, ignorowana przez otoczenie, pod wpływem chwili podejmuje decyzję. W realizacji marzenia ma jej pomóc, z ogłoszenia, wiec nieznana jej inna kobieta, żywiołowa, zwariowana i stanowiąca jej totalne przeciwieństwo i tylko dzięki tej różności udało im się przetrwać. Jakie tajemnice kryją obie. Jest też inny watek zagadkowy.
Marzenie spełnia się w Nowej Kaledonii, małej wyspie na Oceanie Spokojnym pomiędzy Australią, a Nową Zelandią. Są więc opisy egzotycznej roślinności i podążanie za złotym chrząszczem. Ile trzeba znieść, aby spełnić marzenie?
To wzruszająca, napisana z humorem, nakłaniająca do refleksji książka o przyjaźni, poszukiwaniu własnego marzenia i przezwyciężaniu trudności.
Przyznam, że początek mnie nieco nudził. Już myślałam, że spasuję, ale wraz z rozwijaniem się akcji, ujawnianiem tajemnic, zaczęła wciągać.
" Historii nie tworzą jedynie zdarzenia,
lecz także to, co się dzieje między wierszami"
*
" Można jechać na drugą stronę świata, ale ostatecznie to niczego nie zmienia: wszelka druzgocąca zgryzota, którą w sobie nosisz, pojedzie tam także"
---
9 książka, 397/3252
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz