Z moich robótek, najchętniej robię teraz scrapkowe zeszyty. Kończę kolejny na bazie starego kalendarzyka o formacie b5 i mam już pomysł na następny. Tematem ma być jesień, czyli jesienne kolory i wiersze o jesieni. Postanowiłam więc ich poszukać, najpierw w swoich zasobach, czyli moje wiersze. I do jakiego doszłam wniosku? Takiej posuchy jak w tym roku , odkąd zaczęłam je pisać, nigdy nie miałam. Ten wstawiony na bloga niedawno był jedynym napisanym w tym roku. Kiedyś / 13 marca 2009 roku/, kiedy również wena nie była hojna, napisałam.
Kiedy pisze się wiersze?
W zachwycie, w uczuć rozkwicie,
W zmartwieniu, w cierpieniu,
Tylko nie w obojętności.
To prawda, ogarnęła mnie obojętność, chyba w każdej dziedzinie. Czy jeszcze będę w stanie się obudzić? Niby robię to i owo, ale nie ma w tym entuzjazmu, zachwytu. Co prawda nie ma też cierpienia, bo zmartwienia zawsze jakieś są. Bez nich nie ma życia.
Dzisiaj przeczytałam wszystkie, nie tylko te o jesieni. A pisałam o wszystkim.
Jak to kobieta
O dzieciach,
życiu,,
i wiośnie.
O zupach
pieczeniach,
jak ciasto rośnie.
O zdrowiu,
chorobach
i przemijaniu.
Są wiersze
o wszystkim,
też o kochaniu.
Radościach,
smutkach
i zimie.
Że byłeś,
jesteś
i już nie ma Ciebie
przy mnie.
-------------------------------------
Drogowskazy
Podążam cieniem swojego istnienia
Odkrywam w pamięci minione dni życia
gdzie radość brałam pełnymi garściami
na przemian ze smutkiem i trwożnymi dniami.
Tak dawno to było, a może i wczoraj
Przywołać nie zdołam wszystkiego w pamięci
Raz uśmiech, raz łezka się w oku zakręci.
Tu wspomnę poranki, tam ciepłe wieczory
Dni pełne słońca, a noce księżyca
Jakże się umiałam tym wszystkim zachwycać.
Były też smutki i rozpaczy chwile
Samotne serce rozpaczą rozdarte
Wszystkie te chwile są dziś wiele warte.
Tyle o sobie nauczyć się mogę.
Niech drogowskazem będą na dalszą drogę.
-----------------------------------------------------------------
I może jeszcze taki z dawnych czasów.
Sen wyczaruję
Za oknem noc.
Księżyc w pełnej krasie uśmiecha się do mnie,
Wśród bezkresnych pustyń ciepłej pościeli
kładzie się zmęczenie.
Myśli sennie biegną,
Obok, zamiast Ciebie leży tęsknota.
Dotknę jeszcze Twojego uśmiechu
i wyczaruję sen.
Może, okrytej kołderką marzeń.
przyśnią się otulające ramiona.
Teraz poddaję się w objęcia Morfeusza,
W czyjeś przecież muszę.
Piękne wiersze. Właśnie, najgorzej kiedy nic nas nie porusza, ani pozytywnie, ani negatywnie, wtedy ciężko jest coś stworzyć... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńElu, dopadła Cię apatia. Jak nic, wyjątkowo dotkliwie odczuwamy spadek energii. Pisałam Ci wielokrotnie, że lubię Twoje wiersze. Są piękne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Beautiful poems. You are very good.
OdpowiedzUsuń