POWIEDZIAŁABYM , LIPCU ZOSTAŃ NA DŁUŻEJ, BO LATO JESZCZE TRWA, WIĘC ŻAŁOWAĆ GO NIE CZAS.
Zawsze jak mija jakiś okres, to mi żal, że wraz z nim kończą kwitnienie jakieś kwiaty. Mówię, dzisiaj jeszcze są, ale za chwilę nie będę mogła pokazać kwitnącego ogrodu np. gościom. Nie jest to jednak prawda, bo za chwilę znowu kwitnie coś innego. Ogród żyje, co chwilę jest inny. W ostatnim czasie obcinam to co przekwitlo, co straciło swoją urodę. Kolejne taczki "suchego urobku" lądują na kompoście, na rabatach ubywa, tu i ówdzie powstają wolne przestrzenie, Niektóre kwiaty przycięte prawie do gruntu, odrosną w tym roku jeszcze raz. Inne tylko znacznie podcięte, również na nowo zakwitną. Może już słabiej, mniej będzie kwiatów, ale jeszcze będą. Po cebulowych, kwitnących wiosną nie ma już śladu. Ogród żyje, zmienia kolory, zapachy jak w kalejdoskopie. Zatem to co dzisiaj jeszcze jest, a za chwilę może już nie być. Mój ogród na pożegnanie lipca.
Elu, jakie pożegnanie, toż to dopiero lato w pełnym rozkwicie, ledwo miesiąc minął, jeszcze dwa przed nami. I takąż bujność widzę
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się zdjęcie z góry pokazujące jak duży masz ogród :).
OdpowiedzUsuńPrzebywanie w nim, to musi być sama przyjemność. Tak w nim kolorowo i różnorodnie :).
Pellegrino, ja żegnam tylko lipiec, a lato jeszcze trwa.
OdpowiedzUsuń