wtorek, 12 września 2023

Podjęłam decyzję, czy, aby dobrą

                         " Uwierz, że potrafisz, a będziesz już w połowie drogi do sukcesu"

                                                                                         Theodore Roosevelt

           Huśtawka emocji, wewnętrzna walka, stres. Mój terapeuta od schorzeń kręgosłupa, powiedział, pani nie pozbędzie się tego bólu, bo ma pani jakiś problem emocjonalny i stąd te wszystkie napięcia. Tak, ja o tym wiem i dlatego podjęłam decyzję. Mam nadzieję, że to moja ostatnia taka zmiana w życiu. Kiedy związałam się z moim mężem, zamieszkałam w mieście wojewódzkim. Ze sprzedaży ładnego mieszkania w mieście powiatowym, tutaj dostałam tylko kawalerkę, jeszcze z dopłatą, ale dzięki jej wynajmowaniu, ta dopłata mi się zwróciła. Mam swoje, małe, ciasne, ale własne 32 metry kwadratowe. Wyprowadziłam się. Chodzę też do mojego terapeuty na, niestety bolesne, a w tej chwili nawet bardzo bolesne, zabiegi. Terapeuta traktuje ciało jako układ mechaniczny, a leczenie polega na przywróceniu prawidłowych relacji pomiędzy poszczególnymi elementami tego układu. Celem terapii nie jest działanie przeciwbólowe, bo byłoby to jedynie leczenie objawowe. Terapia polega na poszukiwaniu przyczyn bólu oraz ich likwidowaniu. Tylko zrozumienie prawdziwej istoty problemu pozwala na jego rozwiązanie, co prowadzi do wyleczenia, oczywiście mowa tu o określonych schorzeniach o podłożu mechanicznym. Terapia polega na różnych technikach manualnych oraz ćwiczeniach nakierowanych przede wszystkim na tkanki miękkie, mięśnie, powięzie, więzadła, torebki stawowe itd. Terapeuta kładzie również duży nacisk na profilaktykę i ergonomię, tzn. uczy  na czym polega schorzenie, jakie czynniki je wywołują i nasilają. Dobrze poinformowany pacjent wie jakich czynności, ruchów czy pozycji powinien unikać, aby nie dopuścić do nawrotu. Taka instrukcja obsługi własnego kręgosłupa. Wierzę, że będzie dobrze. Najważniejsze to osiągnąć spokój, chodzę więc do psychologa, ale te wizyty na razie nic mi nie dają. Czy mam już depresję? Nie utraciłam wiary, że jeszcze może być lepiej. Teraz jestem w ciemnym tunelu, gdzie nie widać światła w wylocie, ale wierzę, że nie zawsze tak będzie.


           Decyzję o przeprowadzce podjęłam w połowie sierpnia. Mama wróciła do siebie, a ja zaczęłam przewozić swoje rzeczy. Sama. Stosy książek i cała reszta, bez mebli, nie było łatwo wnosić na drugie piętro. Nie zawsze miałam czas i siły, aby to robić. Czas mijał, a ja czułam się coraz bardziej rozerwana, czy aby na pewno dobrze robię. Serce mówiło, zostań. Rozum krzyczał, idź.  Ale czy jeszcze raz mogę uwierzyć? Teraz się stara, nawet bardzo, ale co będzie za miesiąc, dwa, jak emocje opadną. Znów wróci do swoich nawyków i traktowania. Chociaż odejście ma być dla mojego zdrowia psychicznego, to jednak boli, bardzo boli. Wrosłam w ten dom, w ten ogród, w to życie i nawet ratunek jest bolesny. Jestem  u siebie od kilku dni i nie wiem co będzie dalej. Może się przyzwyczaję, ale już tęsknię.

4 komentarze:

  1. Powodzenia życzę z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Elu! Jak jest bardzo źle to tylko zmiana pomoże. Wrócić zawsze możesz ale z pozycji tej łaskawej i wybaczającej. Ale najpierw dobrze się poczuj w swoim mieszkanku, w swoim świecie, w swoim ciele. Ogrodu żal i chyba za nim tęsknisz najbardziej.
    Ja właśnie diametralnie zmieniam swoje w 77 roku życia i to bezpowrotnie bo moje mieszkanie 55 m kw sprzedaję i przenoszę się do siostry na 15 metrowy pokój z wnęką kuchenną. Bardzo się boję i długo żegnam ale wierzę, że będzie inaczej ale nie gorzej, Może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, podziwiam Ciebie, ale też rozumiem. Też życzę Ci powodzenia. W pewnym momencie życia uświadamiamy sobie jak niewiele nam do życia potrzeba. Byle zdrowie było.

      Usuń
  3. Zaczęłam czytać pani błoga niedawno i myślę, że podjęła pani dobrą decyzję. Podziwiam odwagę, życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń