poniedziałek, 20 maja 2019

Wisteria i czyli glicynia, u mnie chińska



              Będąc przed kilkunastu laty na wycieczce w Chorwacji, płynęliśmy rzeką Cetina z Omisza do starych Radmanowych młynów. Była to niewątpliwie atrakcja turystyczna. Na miejscu urzekł mnie zapach kwiatów. Ze stojących tam licznych  pergoli zwisały grona fioletowych kwiatów. To one wydzielały ten aromat. Wówczas nie wiedziałam co to za roślina. Teraz jedną z jej odmian mam u siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz