Jak to zleciało. Już pierwszy wrzesień. Dla mnie to początek jesieni. Za oknem pogoda prawdziwie jesienna. Mam zamiar pójść popracować w ogrodzie, jest tyle prac do wykonania, niestety pogoda nie zachęca. Może jednak się przemogę i pójdę. Wczoraj byłam u mamy. Wracając, przejeżdżałam przy moich szkołach i wspominałam wszystkie, a może tylko niektóre moje pierwsze wrześnie. Jak ja, jak córka poszła do pierwszej, a potem kolejnej klasy. Wydaje mi się, że były ładne. Bez kurtek, granatowe spódniczki, białe bluzeczki, białe podkolanówki. Potem w fartuszkach z białymi kołnierzykami i z tornistrem na plecach. Elemetarz, drewniany piórnik- skrzyneczka, a w nim pióro ze stalówką. Atrament był w kałamarzach w szkole. Ołówek, gumka, kolorowe kredki itd. Nie było tylu rzeczy do zabierania jak teraz. Moja córka do pierwszej klasy też chodziła w fartuszku. Potem się to wszystko zaczęło zmieniać i zaczęło się chodzenie w kolorowych rzeczach. A teraz? Wnusia dzisiaj rozpoczyna zajęcia w zerówce, ale nie w swoim przedszkolu, tylko w szkole. Tam gdzie będzie chodziła przez kolejne lata. Przez covid, mama musiała zostawić ją na schodach szkoły i dalej nie miała już wstępu. Jest w grupie w której nie ma żadnej dziewczynki z jej przedszkola. Są chłopcy, którzy się jej w przedszkolu psocili. Na przeniesienie do grupy, aby była z koleżankami, szkoła się nie zgodziła, po trzeba by było robić nową listę, a przecież wystarczyło ją przenieść z grupy 21 uczniów do grupy 18 uczniów. Niechęć, lenistwo czy nie wiem co, opiekunów tych dzieci, że nie zadbali, aby dziecko czuło się komfortowo w nowym miejscu. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Pierwszego września wspominam też, to co opowiadała nam mama. Ona miała pójść do pierwszej klasy w 1939 roku. Oczywiście nie poszła. To był tragiczny dzień i oby nigdy się nie powtórzył, chociaż obecnie na świecie jest bardzo niebezpiecznie. Codziennie się modlę, aby moje wnuczki tego nie doświadczyły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Marzec minął bardzo prędko. Czas pędzi nie wiadomo dokąd. Czy warto? Niestety nie mamy wyjścia, tylko temu biegowi się poddać. Co ...
-
I jeszcze ostatnie robótki szydełkowe, zrobione jakiś czas temu. Bawełnę kupiłam kiedyś na letnią bluzeczkę i nie wykorzystałam...
-
Dawniej mówiono, ba nawet wierzono, że słowami można zaszkodzić, zaczarować i narzucić zło człowiekowi. Używano do tego zi...
-
Była już taka piękna pogoda. Przed tygodniem było 18 stopni ciepła, a zrobiło się zimno, zaledwie 4 stopnie w południe. Wiem...
-
Lata pięćdziesiąte. W Japonii jeszcze są resztki wojsk amerykańskich, chociaż wojna się już skończyła. Inna niż nasza kultura, in...
-
Po trudnym temacie " Kobiety w białym kimonie" , coś zupełnie lajtowego, bo znowu książka dla dzieci, polecona p...
-
Chociaż jest zimno, ale jest słonecznie. Ogród czeka. Można by sprzątać, ciąć, podcinać, wycinać. Niestety, mój kręgosłup jes...
Tak, to już nie ta szkoła co za naszych czasów. Ale 'to se ne wrati' i trzeba się z tym pogodzić. Jak się nie wie co się traci to tak nie boli.
OdpowiedzUsuńFaktycznie 1 wrzesień mało przyjazny dla dzieci i młodzieży w tym roku. I ze względu na pogodę, zimno, deszczowo, szaro i na sytuację jaką mamy w kraju, a ogólnie i na świecie :( Przykre to bardzo, że pedagodzy nie patrzą na uczucia dzieci, nie starają się, żeby maluchy, które nie mogą być w takiej stresującej chwili z rodzicami, miały przy sobie przynajmniej znane i lubiane koleżanki. Naprawdę nie rozumiem co się dzieje z tym światem :( Skąd taka znieczulica i brak liczenia się z emocjami i uczuciami innych ludzi, a szczególnie dzieci. Trzymam kciuki, żeby wnusia odnalazła się w nowej klasie i jak najszybciej znalazła przyjazne dusze i prawdziwych małych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Mam sporo wspomnien z podstawowki, z czasow, gdy pierwszy raz szlam do szkoly do pierwszej klasy. Mama byla ze mna, zawsze mi towarzyszyla w trudnych momentach. Moja Julcia trzylatka na szczescie szybko sie zaadoptowala w przedszkolu. Nawet nie plakala ze musi zostac sama z ciociami i dziecmi.
OdpowiedzUsuń