poniedziałek, 24 marca 2025

Bieżnik z bawełny

            I jeszcze ostatnie robótki szydełkowe,  zrobione jakiś czas temu. Bawełnę kupiłam kiedyś na letnią bluzeczkę i nie wykorzystałam. Teraz nastąpiła zmiana planów i jest bieżnik.




              Z resztki kordonka, z którego robiłam niedawno bieżnik, zrobiłam małe serwetki, podkładki pod doniczki.



       W obu przypadkach kłania się mata blokująca. Już zamówiłam na Temu i czekam.

piątek, 21 marca 2025

" Ostatni taki szczyt" - Mick Conefrey

              Chociaż jest zimno, ale jest słonecznie. Ogród czeka. Można by sprzątać, ciąć, podcinać, wycinać. Niestety, mój kręgosłup jest w wielkim niedomaganiu. Z trudem chodzę, a co dopiero prace w ogrodzie. Skoro jestem niesprawna, to pomyślałam o tych sprawnych wyczynowo. 
              Uwielbiam góry, ale ich piękno widzę inaczej, niż jako wyzwanie, udowodnienie, wyczyn.  Owszem w każdych trzeba zmagać się ze swoją słabością, ale mnie zawsze wystarczyły szlaki po polskich , no i słowackich, bo to takie jakby wspólne. Więcej nawet mi się nie marzyło, ale poczytać , to coś innego. Znaleźć się tam  w wyobraźni.
              Książka " Ostatni taki szczyt" to historia zdobywania Kanczendongi w Himalajach. 
"Kanczendonga" to z języka tybetańskiego  " Pięć Skarbnic Wielkiego Śniegu". Jest to trzeci, pod względem wysokości. szczyt na świecie, po Evereście i K2. Zdaniem znawców jest jednak najtrudniejszy do zdobycia. Autor opisuje w książce kolejne przygotowania i próby wejścia od początki poprzedniego stulecia. Po raz pierwszy została zdobyta 25 maja 1955 roku. Dwaj śmiałkowie z brytyjskiej ekipy, z którą się wspinali , po raz pierwszy postawili swoje nogi 1,5 metra poniżej samego wierzchołka o 14,45. Dlaczego nie na samym wierzchołku? Mieszkańcy  z tamtego rejonu uważali górę jako zamieszkaną przez bóstwa, które mogą się zemścić, więc to uszanowali. Następnego dnia weszli na nią kolejne dwie osoby z tej samej wyprawy.
             Pierwszym zdobytym przez człowieka szczytem z ośmiotysięczników była Anapurna. Należy ona do niskich ośmiotysięczników, ale jest niebezpieczna. Zdobyto ją w 1950 roku. Trzy lata później w 1953 roku Brytyjczycy weszli na Everest. Za kolejne dwa lata , w 1955 roku, po wielokrotnych próbach, po raz pierwszy  ujarzmiono Kanczendongę. W 1992 roku, podczas ataku szczytowego zaginęła tam polska himalaistka Wanda Rutkiewicz.
             Podstawą do napisania tej książki, były wywiady, pamiętniki i wszelakie materiały spisane przez lata walki o jej zdobycie. Jest to książka o marzeniach i determinacji, ale też o tragediach i uporze himalaistów w dotarciu na szczyt.
---
23 książka, 360/7.301

czwartek, 20 marca 2025

" Szpieg" - Paulo Coelho

             Przed wielu laty, pewnie z dwadzieścia, a może i więcej, Paulo Coelho był moim ulubionym pisarzem. Czytałam wszystko co wyszło spod jego pióra, spisywałam mądre cytaty. Teraz w Biedronce, za 10 złotych , trafiłam na nowy dla mnie tytuł " Szpieg". Książka jest inna, niż te sprzed lat. Może dlatego, że to biografia. Nie jest jakaś szczegółowa, ale jak stwierdza autor jest w niej wszystko co być powinno, co najważniejsze. Mata Hari, egzotyczna tancerka, kochanka wpływowych postaci, marzycielka i kobieta szpieg i to podwójny. Dla Niemiec i dla Francji, ale czy nim była naprawdę, czy tylko podpisała umowę, wzięła pieniądze i nic nie zdziałała. Aresztowana, sądzona i skazana. Niczego jej nie udowodniono, a zarzuty oparto głównie na jej przechwałach i zmyślonych historiach, które opowiadała, aby zaistnieć. Książka Coelha to listy pomiędzy bohaterką opowieści i jej adwokatem, pisane w czasie jej pobytu w więzieniu, gdzie czekała na wyrok bądź na ułaskawienie, które odrzucono. 15 października 1917 roku, elegancka i dumna stanęła przed francuskim plutonem egzekucyjnym. Książka niezbyt obszerna i dobrze się czyta. 

" potok wspomnień, jakbym chciała cofnąć czas, zanurzyć się w rzece,
której obrócony nurt poniesie mnie do źródeł".
*
" Ludzie uwierzyli, że dzięki niemu / Freudowi- przypisek mój/ mogą odzyskać niewinność, bo za ich błędy, za ich grzechy winni są rodzice"
---
22 książka, 196/6.941

wtorek, 18 marca 2025

" Piąta kura u wozu" - Justyna Bednarek

                 Po trudnym temacie " Kobiety w białym kimonie" , coś zupełnie lajtowego, bo znowu książka dla dzieci, polecona przez wnuczkę. Czwarty tom z serii o kurach. Są więc życiowe niespodzianki na Dzień Matki, wycieczka do ekologicznego gospodarstwa i niestety nieuczciwość hodowcy zwierząt. Jest więc humor i zwariowane przygody, ale też nauka uwrażliwiająca na cierpienie zwierząt. Jak zwykle u Justyny Bednarek pomysłowe historie dla dzieci, ale i dla dorosłych, bo ja z przyjemnością przeczytałam.
---
21 książka, 172/6.745

niedziela, 16 marca 2025

" Kobieta w białym kimonie" - Ana Johns

           Lata pięćdziesiąte. W Japonii jeszcze są resztki wojsk amerykańskich, chociaż wojna się już skończyła. Inna niż nasza kultura, inne zwyczaje, tradycyjna społeczność.  Co w takich warunkach ma wybrać japońska dziewczyna.  Zaaranżowane małżeństwo, które zapewni szacunek i odpowiedni status czy romantyczną miłość i związek z " wrogiem".
Niezależnie od tego, co uczyni, konsekwencje tej decyzji będą towarzyszyć jej do końca życia.
         Ten wątek historii Naoko przeplata się z czasami współczesnymi. Dziennikarka Tori Kawac w dniu śmierci swojego ojca otrzymuje od niego list, od którego właściwie zaczyna się nowa historia, odkryta tajemnica, a właściwie jej początek. Tori postanawia znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i wyrusza w podróż do Japonii. To co odkrywa, a przy okazji o czym my się dowiadujemy jest tragiczne, niewyobrażalne. 
              Jest to powieść fikcyjna, ale oparta na rzeczywistych wydarzeniach i historiach. Takie rzeczy działy się naprawdę.
             Początek książki wydawał mi się niezbyt łatwy. Trudne, obce nazwy, obco brzmiące imiona, w opisy zwyczajów wplatane fragmenty japońskich baśni. Nawet się zastanawiałam czy czytać dalej. Ale to był początek. Potem nawet to co nudziło zaczęło wciągać, bo pozwalało poznawać tradycje, kulturę i tragiczne przeżycia kobiet, matek. Piękny, poetycki język.  Książkę szczerze polecam.

" Życie z miłością jest szczęśliwe,
Życie dla miłości jest głupotą,
Życie w duchu : gdyby tylko" jest nieznośne."
**
" Aby zrozumieć dokąd zmierzasz,
musisz poznać zarówno swoje
marzenie, jak i cel".
**
" Mądrzy ludzie czynią swoje życie niebem,
a głupcy narzekają na piekło, a jednak uważamy,
że jedno i drugie jest nieuniknione,
jak również tymczasowe."
---
20 książka, 379/6.573

piątek, 14 marca 2025

Przerwa we wiośnie

               Była już taka piękna pogoda. Przed tygodniem było 18 stopni ciepła, a zrobiło się zimno, zaledwie 4 stopnie w południe. Wiem, to dopiero marzec, a jeszcze będzie kwiecień plecień. Niestety roboty w ogrodzie muszą poczekać. Jest zimno, a ja nie czuję się najlepiej, więc muszę dać spokój ogrodowi. Nawet krokusy pozamykały główki, tylko to co nie powinno się rozwija i panoszy. Zrobiłam sobie tylko rekonesans po ogrodzie i zobaczyłam co na mnie czeka.





środa, 12 marca 2025

Moc sprawcza słowa

                Dawniej mówiono, ba nawet wierzono, że słowami można zaszkodzić, zaczarować i narzucić  zło człowiekowi. Używano do tego ziół, patyków, piórek itd. oraz zaklęć, czyli słów. Czary i czarownice. Przebrzmiały tamte wierzenia, ale wróciła teoria, że słowa mogą nas kształtować, bez względu na to czy my chcemy czy nie. Słowa wypowiedziane , chyba zwłaszcza przez bliskich są jak zaklęcia, które nas kształtują i pozwalają bądź nie, żyć.
              Obecne teorie na ten temat są poparte naukowo i mają znaczenie w psychologii. Wysłuchałam wiele rozmów z Panią doktor Alicją Kozak, psychiatrą, psychologiem i psychoterapeutą. Przeczytałam też jej książkę napisaną we współpracy z Jackiem Wasilewskim, doktorem habilitowanym nauk społecznych, dziennikarzem, pisarzem, scenarzystą, zatytułowaną "Uwięzieni w słowach rodziców". Nie jest to poradnik, ale jak określają ją autorzy, jest  to latarka w mroku, która ma pokazać, uzmysłowić.
            Kiedyś nie wierzyłam, że czyjeś słowa mogą na nas wpływać z taką mocą sprawczą. Uważałam, że to bzdura, aby ktoś miał tyle siły, aby słowami nad nami zapanował bez naszego przyzwolenia, do czasu kiedy się przekonałam jak wielkie urazy mogą pozostać po takich przeżyciach, po usłyszanych opiniach o sobie i słowach, które mogły wydawać się nawet niewinne. Zasiane poniżenie, odrzucenie, wieczna krytyka to ból emocjonalny na całe życie. Najgorsze jest to, że zmanipulowana , pozwalasz na to i jednocześnie robisz wszystko, aby chociaż czasem zasłużyć na akceptację, nawet jeśli to co robisz jest przeciw tobie.
          Wiem, że dzięki przypadkom, trafiłam w życiu na wielu ludzi, dzięki którym nabierałam odwagi i  starałam się wyzwolić , czasem się udawało innym razem nie, zadra ciągle tkwiła, aż wreszcie przekonałam się boleśnie, że moje starania były na nic, a w moim życiu nic się nie zmieni. To ja muszę się zmienić, nawet jeśli innym nie będzie się to podobało.
        Oj, czegoż to ja nie słyszałam.  Z biegiem czasu, nauczyłam się jednak wysłuchiwać i puszczać mimo uszu. Mogłam to wszystko nadal ignorować, ale czy wobec poczucia bezsilności, lekceważenia a jednocześnie poczucia zobowiązania do zaopiekowania się , organizm mógł się nie zbuntować. Czy to doprowadziło do mojej depresji?


          Moje drogie czytelniczki bloga, proszę nie przyjmujcie tych postów jako moje użalanie się nad sobą. Wiem, że każdy ma jakieś problemy, może nawet większe, gorsze. Traktuję to jako zapis przemyśleń, ten  po przeczytaniu książki, po rozmowach. Wierzę, że doprowadzę się do porządku i będę pisała też o radosnych emocjach, bo pomimo wszystko takie też widzę. 
---
19 książka, 376/6.194